Opieka Pani Julii Miękus była zdecydowanie poniżej oczekiwań. W wyniku jej zaniedbania mój pies doznał urazu – spuchło mu oko, a Pani Julia nie potrafiła wyjaśnić, jak do tego doszło. Co gorsza, bez mojej zgody zajęła się innymi zwierzętami w tym samym czasie, co mogło wpłynąć na zdrowie mojego psa. Kiedy skonfrontowałam ją z tym faktem, twierdziła, że drugi pies jest z okolicy i może go w każdej chwili oddać, co okazało się kłamstwem – z opinii widocznej w aplikacji wynika, że właścicielka tego psa była na urlopie. Zaniedbanie Pani Julii skutkowało poważnymi problemami zdrowotnymi mojego psa, wymagającymi kosztownego leczenia, za które nie wzięła odpowiedzialności. Dziękuję aplikacji Animalhotel za odpowiedzialne podejście do sprawy, zwrot kosztów i za zablokowanie Pani Julii, aby nie mogła już opiekować się zwierzętami. Zdecydowanie nie polecam jej usług.
Rodzaje zwierząt:
Opieka odbyła się w dniach:
03 sie 2024 -
10 sie 2024
Odpowiedź opiekuna / hotelu:
Bardzo cenię sobie państwa opinię lecz takie kłamstwa, które usłyszałam są niedopuszczalne. To że piesek był u mnie pod opieką i jego pani była poza domem nie zmienia to faktu, że mógł być u siebie. Mało tego wysyłałam państwu zdjęcia oby dwóch piesków i wręcz była pani zachwycona. Dostałam zapewniona przez państwa, że piesek nie załatwia się w domu i jest bez problemowy, tak i to było wbrew tego co usłyszałam, cale panele mam popuchnięte przez mocz psa, co usłyszałam od właścicieli? Nic z tym nie zrobią, nic nie poradzą, tak jakby mieli to w nosie. Również pytałam się państwa czy z pieskiem jest wszystko okej zapewniali mnie państwo że tak jest dobrze, po czym w ostatni dzień opieki okazało się, że piesek ma pasożyty, które towarzyszyły mu aż od wzięcia z hodowli. Co do oczka, niezwłocznie udałam się do weterynarza, poinformowałam państwa o całej sytuacji oraz wzięłam pieniądze od babci bo swoich nie miałam o czym też państwa poinformowałam. Oczywiście pieniądze nie zostały ani mi ani babci zwrócone, ponieważ właściciel stwierdził że to nie jest jego problem. Natomiast z okiem (chodź to wcale nie było oko tylko warga) jest wszystko okej, wytłumaczyłam państwu co się zadziało co powiedział weterynarz. Dla rozjaśnienia sytuacji ugryzła go pszczoła bądź jakiś komar. Z czego również usłyszałam, że jestem nie odpowiedzialna i jakim prawem dopuściłam do takiej sytuacji. Gdy państwo przyjechali po pieska nie było nawet śladu po całej sytuacji i wręcz państwo było tak zadowolone z mojej opieki, że chcieli dalsza współpracę, do momentu aż babcia wyszła upomnieć się o pieniądze za weterynarza. Co do mojej działalności, nic nie zostanie zablokowane także proszę nie rozsiewać kłamst na mój temat