Gdybym mogła, spakowałabym plecak, wyjechała do urokliwego domku w lesie i żyła wśród książek, muzyki i ze zwierzakiem obok. Życie bez ludzi jest kuszącą opcją, bez zwierzęcia niewyobrażalną.
Zwierzęta są w moim życiu od zawsze, najpierw Mama uczyła mnie troski, poczucia odpowiedzialności na papużce falistej (Felusiu), którego kochałam przeogromnie. Później doszła do Felusia dość charakterna Pusia- chomiczka, tutaj nasza miłość istniała, ale mniej wylewnie, Pusia lubiła zatopić zębulki w moich palcach, także tak. Miałam żółwia Franka i najlepszą przyjaciółkę w postaci złotej spanielki, za którą bardzo tęsknie, a towarzyszyła mi 17 lat, połowę mojego życia. Adoptowałam również kotkę brytyjkę, którą z powodzeniem kilka lat oswajałam, aktualnie wiekowo bliżej jej do mojej babci, i tak seniorki cieszą się wzajemnie swoim towarzystwem.
Od lat prowadzę własną działalność, więc jestem elastyczna czasowo. Mieszkam na wrocławskim Jagodnie, mam mieszkanie z 40 metrowym ogrodem, a codziennie jeżdżę za miasto na spacery, także chętnie wezmę jakieś czworonożne towarzystwo. W bagażniku mam klatkę do przewozu zwierząt, także wszystko odbyłoby się bezpiecznie.